środa, 17 sierpnia 2016
"Arbuzowy sezon" Liliana Fabisińska
Bywają książki, które wybiera się godzinami - sprawdzamy ich recenzje, czytamy fragmenty, a także kontrolujemy ich oceny na lubimyczytać, a i tak potrafią nas zawieść. Bywają też takie, które bierzemy pod wpływem chwili, impulsu, ładnej okładki czy autora, a wtedy wrażenia z lektury bywają zazwyczaj lepsze, bo nie mamy żadnych oczekiwań. "Arbuzowym sezon" wybrany był pod wpływem chwili, ale niestety nie była to dobra decyzja.
Adam jest trzydziestoletnim mężczyzną, którego życie nie układa się tak jakby tego oczekiwał. Nie ma żony, rodziny, pracy ani nawet żadnych perspektyw zawodowych. Pewnego dnia trafia do wydawnictwa, w którym poznaje kobietę swojego życia - Adelę. Powoli zaczyna stawać na nogi, ale w końcu misternie komponowane elementy nowego życia rozpadają się. Jak sobie z tym poradzi?
Na początku trzeba zaznaczyć, że opis na okładce to zestaw cytatów, z których trudno jest wywnioskować cokolwiek istotnego na temat fabuły, dlatego też pokusiłam się o samodzielne streszczenie, abyście wiedzieli o czym w ogóle mówię. Fabuła jest czymś zupełnie nowym. Zazwyczaj w literaturze i to niezależnie od płci autora książki, to mężczyzna jest tym, który wykorzystuje, jest nieczuły i nie myśli o wspólnej przyszłości czy zakładaniu rodziny. Tutaj jest inaczej - to Adela przyjmuje tę rolę, podczas gdy Adam jest w niej bezgranicznie zakochany i jest gotów poświęcić dla niej wszystko. Z jednej strony to fantastycznie, że autorka zamieniła role, ale z drugiej ciężko mi uwierzyć w istnienie takiego mężczyzny jak Adam. Przez całą książkę miałam ochotę nim potrząsnąć i powiedzieć mu, żeby w końcu wziął się w garść. Ile można rozpaczać po zerwaniu, zwłaszcza z osobą, która nigdy nas nie szanowała, już nie mówiąc o jakimkolwiek wznioślejszym uczuciu? Tak więc narracja pierwszoosobowa była najgorszą rzeczą, którą można było zrobić tej książce. Miałam dość użalania się nad sobą głównego bohatera po jakiś 60 stronach, a książkach ma ich 240. Cóż jeszcze można powiedzieć o głównym bohaterze? Jego charakter jest irytujący nie tylko przez to, że nie umie sobie poradzić po rozstaniu, ale dlatego, że cały czas przeprasza za to, że żyje, że nie potrafi się przeciwstawić i zawsze przekłada czyjeś interesy nad swoje. Byłoby mi go nawet żal, gdyby nie to, że po prostu go nie lubiłam i właściwie było mi wszystko jedno, jak skończy się jego historia (byle się już skończyła).
Podsumowując, głównym tematem książki jest radzenie sobie z rozstaniem, co sprawia, że fabuła jest nudna i nie ma w niej zbyt wiele akcji. Bohaterowie są przerysowani i stereotypowi, albo źli albo dobrzy, nie ma nikogo pomiędzy. Styl pisania autorki jest raczej prosty i typowy dla utworów młodzieżowych, ale w sytuacji, kiedy mówimy o książce, w której opisana jest historia trzydziestolatka i właściwie romans, nie nazwałabym tej książki młodzieżową, a jak na książkę dla dorosłego odbiorcy styl jest zdecydowanie zbyt prosty. Całość mimo tego, że jest bardzo krótka czyta się strasznie długo, bo jest po prostu nudno. Nie polecam.
Tytuł: Arbuzowy sezon
Autor: Liliana Fabisińska
Wydawnictwo: Replika
Ocena: 2/10
Etykiety:
2/10,
Fabisińska Liliana,
Recenzje
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Nie wszystkie książki przypadną nam do gustu, ale lubię wybierać lektury na tzw. "czuja". Bardzo lubię i chętnie chodzę do małych księgarni, tanich książek, aby wybrać sobie do czytania pozycje niesnane :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, taka trochę podróż w nieznane :)
UsuńKiedyś zastanawiałam się na kpnem tej książki i cieszę się, że jednak tego nie zrobiłam.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie nie cierpię, kiedy główni bohaterowie, mimo niebycia już dziećmi, nadal są rozkapryszeni i niepoważni.
Nie ma nic bardziej irytującego, zwłaszcza przy narracji pierwszoosobowej.
UsuńZastanawiałam się nad tą książką już jakiś czas,ale widzę,że nie warto tracić na nią czasu ��
OdpowiedzUsuńNiestety właśnie tak jest :(
Usuń