"Nie ocenia się książki po okładce" to prawda stara jak świat, a jednak każdemu z nas zdarza się wykształcić sobie opinię na temat danej lektury tylko na podstawie jej okładki czy opisu. Tak właśnie miałam z tą książką. Podeszłam do niej lekko pogardliwie, co widać choćby w
Stosiku. Byłam przekonana, że to zwykłe lekkie czytadło na wakacje. Na szczęście okazało się, że nie mam racji.
Koniec studiów to życiowy przełom, początek dorosłego życia. Tak jest również dla Emmy i Dextera, którzy po rozdaniu dyplomów spędzają całą noc na rozmowach. Wtedy to nawiązuje się ich wieloletnia, bardzo trudna przyjaźń, która trwa mimo tego, że każde z nich ma zupełnie inny plan na życie. Później spotkamy się z bohaterami co roku, 15 lipca aby zobaczyć, jak wygląda ich życie.
Fabuła tej książki trwa wiele lat, ale z każdego roku znamy tylko historię tego jednego dnia, co sprawia, że jest ona bardzo dynamiczna. Czasem żałowałam, że nie wiemy, jakie były konsekwencje czy przyczyny takiego zachowania, ale przy ujęciu 20 lat ciężko byłoby opisywać życie bohaterów dzień po dniu. Zachwyciło mnie to, że książka pod pozorem lekkiego romansu, daje nam wiele materiału do refleksji - jak bardzo się zmieniamy, choć tego nie zauważamy; jak każda drobna decyzja wpływa na nasze życie i jak bardzo zmienne są nasze poglądy. Nie warto więc pochłaniać tej książki w jeden wieczór, warto się nią delektować i pomyśleć, jak to jest u nas. Co powiedziałaby 5 lat młodsza wersja mnie na to, co teraz robię? Bardzo rozwojowe zadanie.
Autor ma swój specyficzny styl, nie boi się poruszać trudnych tematów takich jak śmierć czy seks, ale robi to w sposób delikatny, nienachalny. Bardzo podobały mi się opisy Paryża (ale jestem tutaj super nieobiektywna, gdyż uwielbiam Paryż i każda wzmianka o tym mieście jest dla mnie dużym plusem), a także monologi głównej bohaterki. Oczywiście nie mogę zapomnieć o samej formie powieści - nie każdy autor umiałby zmierzyć się z prowadzeniem tak szerokiej i wielowątkowej książki w 20 dniach dziejących się na przestrzeni 20 lat.
Bohaterowie tej książki wydają się być bardzo realistyczni. Naprawdę da się ich znielubić, czy też nawet znienawidzić. W monologach Emmy często odkrywałam swoje własne przemyślenia, co spowodowało, że naprawdę ją polubiłam i często było mi jej bardzo szkoda. Trochę też zaczęłam się martwić o swój los - czy podobnie jak Emma (także absolwentka studiów humanistycznych) nie skończę kiedyś w dorywczych pracach zamiast pracować w zawodzie. Imponująca była także przemiana Dextera i to zarówno ta początkowa na gorsze jak i późniejsza na lepsze. Jego postać wzbudza wiele emocji i na pewno nie da się pozostać wobec niego obojętnym. Poza nimi mamy całą plejadę ważniejszych i mniej istotnych postaci, na uwagę zasługuje zwłaszcza Ian, którego nie znoszę, ale jest bardzo dobrze wykreowany.
Podsumowując, jeżeli oczekujecie lekkiego wakacyjnego romansu to z pewnością będziecie rozczarowani; jest to lektura na wakacje, ale taka, która zmusza do przemyśleń i wartościowania tego, co jest w naszym życiu. Na pewno warto ją przeczytać, choćby dla ciekawego sposobu prowadzenia akcji czy monologów Emmy. Także zakończenie wywołuje ogromne wrażenie, jednym słowem POLECAM.
Tytuł: Jeden dzień
Autor: David Nicholls
Wydawnictwo: Świat książki
Ocena: 8/10